Waldorf Iridium czyli Quantum w module

Witam

o problemach o których tu piszecie słyszy/czyta się częściej w sieci - jednak z tego co zauważyłem, dotyczy to wyłącznie Iridium. Posiadam Waldorfa Quantum - wiadomo, jest to sprzęt z górnej półki i przy tej cenie nie powinno tu absolutnie dochodzić do wogóle jakichkolwiek problemów typu "niestarannie poskładane". Do tej pory w moim Quantum nie zauważyłem żadnej mechanicznej wady, wszystko działa, nic się nie zawiesza (firmware 2.0). Dodam jednak : Oczywiśscie, fajnie jest posiadać takie "muzyczne monstrum" (możliwości audio naprawdę niesamowite), jednak z dzisiejszego punktu widzenia mógł bym ten instrument, a szczególnie jego cenę określić jako "istną przesadę". Jest to w sumie droga zabawka dla purystów - fakt, kupiłem, jednak się do tych nie zaliczam. Moim zdaniem, instrumenty te nadają się wspaniale do tworzenia nowych dzwięków - bez wątpliwości. Jeżeli jednak muzyk szuka po prostu dobrego syntezatora którego funkcje bardziej oparte są na "workflow", a więc tworzenia utworów a nie "bawienia się godzinami pojedyńczymi dzwiękami" (których - ze względu na ich późniejszą "dziwaczność" i tak nie da się użyć w większości zwyczajnej muzyki ), wtedy polecam zakupu zwykłego syntezatora typu Fantom, Montage, Arturia itp.
Według mnie: Iridium/Quantum - drogie zabawki na chwilę.

Adi