Sprzęt "entry-level" dla początkującego pianisty

Jak pisałem w powitaniu, po 2 dziesięcioleciach stykam się ponownie z instrumentami klawiszowymi. Moja przygoda skończyła się w liceum i urządzeniem, którego po kilku latach dźwięk mnie przestał satysfakcjonować, a pieniedzy nie było w domu na upgrade. Uczyłem się sam, z pomocą korespondencyjna i nauczeciala muzyki. Teraz mojemu 12-letniemu dziecku zechciało się zagłębić trochę bardziej temat grania na pianinie.

Dlatego po poszukiwaniu w Internecie przerobiłem kilka koncepcji, zaczynając od prostego Casio za 500 pln (nie bijcie), później Yamaha NP12, NP32 i Casio CDP-S100. Ostatecznie na placu boju zostały Yamaha P-45, Roland FP-10, Korg B2. Y and R brzmią w miarę blisko i ciężko i na podstawie brzmienia znaleźć faworyta. Zależy od repertuaru i może tez mojego braku słuchu. FP-10 jest lepszy w dotyku. B2 nie słuchałem na żywo , ale tez jest wymiarowo największy, a kompaktowe wymiary u mnie są zdecydowanie na plus. Nie wiem, czy warto szukać Korga.  Roland jest najdroższy w zestawieniu, bo celuje do kwoty 500€/2500PLN ze stojakiem drewnianym i FP-10 trochę ponad budżet wystaje, kiedy P-45 jest najtańsza w zestawieniu. Tak ponad 500 zl tańsza.  Jednak kiedy nauka młodemu nie podejdzie, zastanawiam się jak te sprzęty trzymają wartość w czasie pod kątem odsprzedaży z jak najmniejszą stratą. Nie chciałbym mieć zabierającego miejsca zbieracza kurzu. Na plus Rolanda przemawia tez bluetooth, bo w obecnych czasach szkoda nie byliby wykorzystać nowej technologii jak aplikacje na tablety do wspomagania nauki. 

Czy Roland FP-10 to najlepszy obecnie sprzęt w tej kategorii cenowej jeżeli chodzi o pełnowymiarowe pianina cyfrowe? Jest coś w niższym budżecie warte rozważenia? Ewentualnie jak zwiększę go odrobinę, czy znajdę sprzęt warty tego rozszerzenia, patrząc ze względu czysto amatorsko-początkującego?

Pozdrawiam
Marcin

Czyli mamy dwóch chętnych do gry na instrumencie
Nawet jeżeli Roland FP10 i Yamaha P45 brzmieniowo wydają się Panu podobne, to znacząco różnią się zastosowaną klawiaturą.
W P45 klawiatura GHS jest najprostszą klawiaturą ważoną Yamahy i o ile nada się na początek nauki, to jeżeli temat się rozwinie i syn trafi pod opiekę nauczyciela, to trzeba mieć świadomość że ten instrument wystarczy na około rok, może półtora roku nauki. Później trzeba będzie zmienić instrument.

Roland ma trochę cięższą klawiaturę, ale mógłby być to problem w przypadku 8 letniej dziewczynki, ale 12 latek to już kawał chłopa i nie powinien odczuwać jakiegoś dyskomfortu. Jest to chyba najlepsza klawiatura, jaką można dostać za te pieniądze, daje dużo większe możliwości kontrolowania dynamiki brzmienia i wiele osób już na zaawansowanym poziomie które chcą mieć w domu niedrogi instrument do ćwiczeń, wybiera FP10, ewentualnie FP30.
Wybierając FP10 mamy instrument, który wystarczy na dłuższy okres nauki, niż Yamaha P45.

Jeżeli jednak talent u syna się nie rozwinie , to myślę że zostawi Pan instrument dla siebie i nie będzie potrzeby odsprzedaży, a z czasem syn może dorośnie do decyzji aby jeszcze raz spróbować.

Dziękuję. Chętnych jest nawet troje. Żona też wyraziła chęć nauki. Trzeba tylko będzie podzielić się czasem korzystania.

FP30 też jest jako opcja, ale chyba póki co zbyt odległa. Różnice dla mnie wydają się nie warte dopłaty na naszym poziomie. Więcej dźwięków i kilka rytmów, większe głośniki, chociaż głównie będą używane słuchawki zamknięte, nagrywanie bezpośrednio na usb, dwa gniazda słuchawkowe oraz obsługa 3 pedałów. Cena oprócz różnicy finansowej są większe wymiary. Jak pisałem I'm bardziej kompaktowy sprzęt tym lepiej. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.

Coś jeszcze mi umknęło? Jakieś ukryte zalety FP30?

Pozdrawiam
Marcin

Wszystko się zgadza

Tutaj porównanie obu instrumentów.

https://www.youtube.com/watch?v=DD2N7cP1NIU

Myślę że nie ma sensu zamieniać w przyszłości FP10 na FP30, bo nic nie zyskujemy, co mogłoby się przydać w nauce ( oprócz trój pedału)

Jeżeli nauka będzie szła w dobrym kierunku i zgodnie z planem jaki jest przewidziany w klasycznym modelu nauczania, to syn po jakichś powiedzmy 4 latach sam dostrzeże potrzebę wymiany instrumentu na taki, którego klawiatura pozwoli na dalszy rozwój.

Jeśli kupowany byłby instrument używany, to warto dopłacić ~200zł do FP30. Ma odrobinę lepsze głośniki, lepiej wyciszoną klawiaturę (wiem z praktyki), dodatkowo obsługuje 'continuous pedaling'. W przypadku FP10 obsługiwane są tylko 3 pozycje pedału sustain (na poziomie MIDI velocity 0, 90, 127). Miałem kiedyś FP30, obecnie używam FP10 jako klawiatury sterującej (zależało mi na mniejszych gabarytach). Pomimo historii z dużo droższymi instrumentami, klawiaturę FP10 oceniam bardzo wysoko, pozwala świetnie kontrolować dynamikę, pomimo pewnej "ospałości".

Hej.
Czy używałeś rolanda (fp-10 lub fp-30) dłużej albo znasz kogoś kto używał?
Podobno po kilku miesiącach mechanizm potrafi się "rozklekotać" i staje się mniej
precyzyjny i głośniejszy.
?